Moja polisomnografia ostatecznie potwierdziła to, co czułem już po konsultacjach u laryngologa i pulmonologa – mam bezdech senny. W kilku poniższych akapitach przeczytasz czym jest to badanie, jak się do niego przygotować i jak to wyglądało w moim przypadku.
Czemu służy polisomnografia?
Warto wiedzieć, że krótkotrwałe i niezbyt liczne bezdechy podczas snu zdarzają się nawet zdrowym ludziom, niestety bez badań diagnostycznych trudno jest ocenić czy norma jest przekroczona albo czy chrapanie spowodował polip w nosie lub nadwaga. Bezdech to wcale nie jest cichy zabójca. Bliscy chorego każdej nocy mogą się o tym przekonać. A gwizdanie, klaskanie, budzenie czy wymuszenie zmiany pozycji niewiele bliskim chorego pomaga. Po wykonaniu kilku testów na skalę senności czy potencjalnego bezdechu (znajdziesz je także tutaj – linki w stopce strony) koniecznie trzeba udać się do lekarza. Jeżeli sięgasz po test z ciekawości, a wyniki są niepokojące – udaj się do lekarza rodzinnego. Jeżeli zaś sięgasz po testy domowe bo czujesz, że nie dosypiasz ale wyniki niewiele przekraczają normę – także… udaj się do lekarza rodzinnego. A tak w ogóle to co robisz na tej stronie?
Badanie polisomnograficzne
Najdokładniejszym i najcenniejszym diagnostycznie badaniem jest polisomnografia, która zbada zarówno długość jak i częstotliwość bezdechów. Wykonuje się ją zazwyczaj w szpitalu albo innym ośrodku laboratoryjnym przystosowanym do badania, podczas minimum 6-godzinnego snu którego jakość i parametry są monitorowane. Warto wspomnieć, że nie są wymagane specjalne przygotowania poprzedzające polisomnografię ale pacjent musi zrezygnować ze spożywania kawy, herbaty czy innych napojów zawierających kofeinę, teinę, alkoholu lub innych substancji pobudzających. Może utrudnić to zaśnięcie w nowym miejscu. Poza tym lekarze proszą aby zgłosić się na badanie późnym popołudniem (a na pewno nie późnym wieczorem) ponieważ wywiad lekarski, ankiety czy przygotowanie pacjenta trochę trwa.
Na badanie polisomnograficzne składają się cztery podstawowe badania które wymagają umieszczenia elektrod na ciele pacjenta:
- elektroencefalografia (EEG) – ocena bioelektrycznej czynności mózgu,
- elektrokardiografia (EKG) – ocena aktywności elektrycznej serca,
- elektrookulografia (EOG) – zbadania zmian prądów czynnościowych powstających podczas ruchów gałki ocznej i po działaniu błysków świetlnych,
- elektromiografia (EMG) – ocena funkcji mięśni i nerwów.
Dodatkowo w okolicy ust umieszcza się mikrofon, czujnik temperatury i przepływu powietrza.
Aby diagnoza była wyczerpująca :
- na kostce umieszcza się czujnik ruchów kończyn (chyba najrzadziej),
- na palcu ręki pulsoksymetr,
- na brzuchu i klatce piersiowej pasy oddechowe,
- czujnik położenia ciała.
Może się zdawać, że pacjent jest skrępowany i unieruchomiony, ale w rzeczywistości elektrody i czujniki są rozmieszczone w taki sposób, że można je odczepić i w razie potrzeby udać się do toalety. Impulsy z owych czujników i elektrod przesyłane są do komputera co pozwala na bardzo dokładną diagnozę w którą wliczone są zmiany pozycji ciała, nasycenie krwi tlenem, całkowita długość snu, bezdechy, chrapanie i wiele innych danych, które pozwolą lekarzowi dobrać odpowiednie leczenie. Właściwie dobrana metoda nie tylko poprawia jakość snu, ale nierzadko ratuje życie i dobrostan pacjenta (oraz związek…).
Moja polisomnografia
Miałem dużo szczęścia – służbowa karta medyczna zapewniła mi badanie bezpłatne w Medicover. W szpitalu w Warszawie warunki miałem bardzo komfortowe, a samo badanie było najmniej nieprzyjemne, jak to tylko możliwe. Stawiłem się na godzinę 19stą, zgodnie z umówionym terminem. Dostałem prywatny pokój (z łazienką i tv!) a pielęgniarka zapowiedziała wizytę lekarza, w celu konsultacji. I tutaj ważne: warto zabrać ze sobą wodę, jedzenie, kosmetyki (rano pojechałem prosto do pracy), książkę i ładowarkę do telefonu.
Rozmowa z lekarzem trwała kilka minut – standardowy wywiad. Z pielęgniarką umówiłem się, że aparat zakładamy koło 24, bo o tej porze chodzę spać. Do 24 – kilka godzin dla siebie, ogólnie nuda. Dobrze, że pokój miałem taki luksusowy.
Założenie aparatu trwa kilka minut i na początku ciężko się z tym oswoić. Dużo kabli i czujników, ale nie aż tak, jak na zdjęciach w internecie. Nowe aparaty są mniejsze, umożliwiają ruch, dane zbiera niewielka część przymocowana paskiem elastycznym do klatki piersiowej, więc nie podpinają nas do komputera stojącego obok. Paskom pomaga się utrzymać taśma klejąca i to było najbardziej drażniące, bo swędzi, a po zdjęciu i po skończonym badaniu polisomnograficznym – ślady po taśmie (zaczerwienienia) miałem na twarzy jeszcze parę godzin.
Sen musi trwać 6 godzin. U mnie było niewiele ponad to. Było mi gorąco, aparat nieco przeszkadzał i to chyba przez nerwy – bardzo źle spałem. Przed siódmą pielęgniarka zdjęła ze mnie aparat. Chwila dla siebie – prysznic itp. i byłem wolny. Naprawdę wcześnie rano pojawiłem się w pracy.
Ceny badania polisomnograficznego
Od umówienia się do realizacji badania minął tydzień. Nic nie zapłaciłem. Domyślam się, że w przypadku usług państwowych jest znacznie gorzej. To badanie nie ratuje życia i ogólnie bezdech nie ma w Polsce żadnego priorytetu. Prywatnie takie badanie kosztuje od 300 do 700 zł. Myślę, że warto zapłacić, jeśli kogoś na to stać, by nie czekać w nieskończoność. Mamy też inną opcję – badanie poligraficzne, które można przeprowadzić w domu (aparat się wypożycza), ale o tym napiszę osobno. Jest na pewno taniej (do 300 zł) i bardziej komfortowo – śpi się w domu!
Wyniki mojego badania były katastrofalne. Całe życie byłem przekonany, że śpię dobrze. W szpitalu i lekarz i pielęgniarka dziwili się, że ktoś w moim wieku (34 lata) i o mojej wadze (mniej niż 80 kg) w ogóle trafił na to badanie. Profilem odbiegam od stereotypowego pacjenta. Niemniej – dziękuję pani pulmonolog, która mnie tam wysłała. To był początek mojej “przygody” z bezdechem sennym potraktowanym poważnie.
Badania przed leczeniem bezdechu
Metodą referencyjną dla ustalenia rozpoznania OBS jest badanie polisomnograficzne. Ale najpierw warto wybrać się do lekarza rodzinnego, który może skierować do pulmonologa lub laryngologa. Tradycyjne badanie lekarskie może wykluczyć inne przeszkody mogące wzbudzać nieprawidłowości w drogach oddechowych. Po raz kolejny trzeba zaznaczyć, że pacjent który chrapie niekoniecznie musi chorować na bezdech, ale cierpiący na bezdech zazwyczaj chrapie.
Niestety zarówno w Polsce jak i w innych krajach rozwiniętych wrażliwość pacjentów i lekarzy na bezdech bywa niewielka. Objawy schorzenia kładzione są na karb depresji, otyłości, polipów czy innych chorób. Nierzadko pacjent trafia na stół operacyjny, zabieg usuwa przyczynę chrapania, ale jednocześnie maskuje objawy bezdechu. Pacjent przestaje chrapać, ale nadal cierpi na bezdech tyle, że niewiele na to wskazuje.
Oczywiście zdarza się tak, że chrapanie związane jest z przeszkodami wzbudzającymi nieprawidłowości w drogach oddechowych i należy dokładnie się im przyjrzeć. Dlatego pacjent może zostać skierowany na szereg badań, które pozwolą ocenić złożoność schorzenia oraz określić miejsca tkanek blokujących drogi oddechowe :
- obraz z mikrokamer wprowadzonych do nosa,
- portret dróg oddechowych podczas trójwymiarowej tomografii komputerowej,
- badanie endoskopowe nosa, gardła czy gardzieli.
Reasumując, chrapiący członek rodziny powinien udać się do lekarza który skieruje na szczegółową diagnostykę. Na pewno domowe testy czy relacje rodziny nie zaszkodzą, a mogą oddać charakter i skalę problemu. Natomiast domowe leczenie różnymi specyfikami bez spotkania z lekarzem może przynieść więcej szkody niż pożytku. Polisomnografia nie boli.
Źródła:
- Szczepan Cofta Ocena wpływu stopnia ciężkości obturacyjnego bezdechu sennego na wybrane wykładniki nasilenia procesów patogenetycznych z uwzględnieniem selektyn i stresu oksydacyjnego Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, 2013.
- Andrzej Hasiec, Łukasz Szumowski, Franciszek Walczak Obstructive sleep apnea — apnea killer Klinika Zaburzeń Rytmu Serca, Instytut Kardiologii, Warszawa.
Ciekawie wyjaśnione. Nie pominąłeś nawet roli laryngologów. Choć głównie polisomnografię wykonują pulmonolodzy.
W przypadku braku schorzeń współistniejących wystarczyłoby wykonać badanie przesiewowe. Prościej i taniej. A jeśli plastry miałyby nie swędzieć poszukać badania Watch-PATem. I wszystko byłoby wyjaśnione. Tylko prawdopodobnie Medicover może zaoferować tylko pełne PSG. Ciekawy jestem jaki było AHI i RDI i jakie leczenie zaproponowano.